Konsekrowani i przeznaczeni

Z pomo­cą Pana Boga i nasze­go Zba­wi­cie­la, Jezu­sa Chry­stu­sa, wybie­ra­my tych naszych bra­ci do sta­nu dia­ko­na­tu”. Takie sło­wa padły w poło­wie paź­dzier­ni­ka 2023 roku tak­że wobec mnie.

W sobo­tę XXVII tygo­dnia zwy­kłe­go, dnia 14 paź­dzier­ni­ka Roku Pań­skie­go 2023, w koście­le semi­na­ryj­no-para­fial­nym Naj­święt­szej Maryi Pan­ny, Kró­lo­wej Apo­sto­łów w Ołta­rze­wie, w Archi­die­ce­zji War­szaw­skiej, pod­czas litur­gii mszal­nej Świę­ta Mat­ka – Kościół przed­sta­wia Jego Eks­ce­len­cji Księ­dzu Bisku­po­wi Mar­ko­wi Solar­czy­ko­wi, Bisku­po­wi Radom­skie­mu, dele­go­wa­ne­mu przez Jego Emi­nen­cję Kazi­mie­rza Kar­dy­na­ła Nycza, Arcy­bi­sku­pa Metro­po­li­tę War­szaw­skie­go (…) pię­ciu ako­li­tów jako kan­dy­da­tów do świę­ceń dia­ko­na­tu.” Tymi sło­wa­mi roz­po­czę­ła się istot­na część Mszy świę­ceń, w cza­sie któ­rej mogłem dostą­pić god­no­ści i nie­za­słu­żo­nej łaski przy­ję­cia kolej­ne­go sakra­men­tu w moim życiu – sakra­men­tu świę­ceń w stop­niu dia­ko­na­tu. Był to bar­dzo szcze­gól­ny dzień dla mnie i moich kole­gów, na któ­ry cze­ka­li­śmy od kil­ku już lat. Ale tak wła­ści­wie to kim jest diakon?

Kodeks Pra­wa Kano­nicz­ne­go w kano­nie 1008 bar­dzo zwięź­le opi­su­je to powo­ła­nie: „Na mocy usta­no­wie­nia Boże­go, przez sakra­ment kapłań­stwa nie­któ­rzy spo­śród wier­nych, nazna­cze­ni w nim nie­za­tar­tym cha­rak­te­rem, są usta­na­wia­ni świę­ty­mi sza­fa­rza­mi; są oni mia­no­wi­cie kon­se­kro­wa­ni i prze­zna­cze­ni aże­by - każ­dy odpo­wied­nio do swo­je­go stop­nia, wypeł­nia­jąc w oso­bie Chry­stu­sa-Gło­wy zada­nia naucza­nia, uświę­ca­nia i kie­ro­wa­nia - byli paste­rza­mi Ludu Boże­go”. Zatrzy­maj­my się na chwi­lę nad tre­ścią tego kanonu.

  1. Na mocy usta­no­wie­nia Bożego.

Wszyst­kie sakra­men­ty dostęp­ne w Koście­le usta­no­wił sam Jezus, bądź Kościół uznał je za takie przez to, że roz­po­znał, iż taka była wola same­go Jezu­sa Chry­stu­sa. To wła­śnie Zba­wi­ciel usta­no­wił dwu­na­stu Apo­sto­łów i prze­ka­zał im wła­dzę, by mogli spra­wo­wać sakra­men­ty i przez modli­twę oraz nało­że­nie rąk prze­ka­zy­wa­li tę wła­dzę następ­com. Jak pięk­nie przy­po­mi­na modli­twa w cza­sie świę­ceń dia­ko­na­tu: „Bądź z nami, pro­si­my Cię, wszech­mo­gą­cy Boże, któ­ry roz­dzie­lasz łaski, wyzna­czasz stop­nie i obo­wiąz­ki. (…) Ty na począt­ku wybra­łeś synów Lewie­go do peł­nie­nia posłu­gi w Przy­byt­ku Sta­re­go Pra­wa, a dzi­siaj usta­na­wiasz trzy stop­nie Two­ich sług i przez świę­te obrzę­dy ich powo­łu­jesz, aby odda­wa­li cześć Two­je­mu imie­niu. W zara­niu dzie­jów Kościo­ła Apo­sto­ło­wie Two­je­go Syna, za spra­wą Ducha Świę­te­go,  wybra­li do codzien­nej pomo­cy sied­miu mężów cie­szą­cych się dobrą opi­nią, aby sami Apo­sto­ło­wie mogli gor­li­wiej odda­wać się modli­twie i gło­sze­niu sło­wa Boże­go. Tym wybra­nym mężom przez modli­twę i nało­że­nie rąk powie­rzy­li usłu­gi­wa­nie ubo­gim”. Zatem sakra­ment świę­ceń w stop­niu dia­ko­na­tu ma swo­je źró­dło w Bogu, a Kościół jest jego wier­nym przekazicielem.

  • Sakra­ment kapłaństwa.

W daw­niej­szych kate­chi­zmach mówi­ło się wła­śnie o tu oma­wia­nym sakra­men­cie: kapłań­stwo. Sam sakra­ment to prze­cież widzial­ny znak nie­wi­dzial­nej łaski Bożej. Dla­te­go w cza­sie świę­ceń potrze­ba zarów­no tego, kto przyj­mu­je świę­ce­nia jak i tego, kto ich udzie­la, a tak­że odpo­wied­niej for­my czy­li wspo­mnia­nej już wyżej modli­twy i nało­że­nia rąk bisku­pa na gło­wę kan­dy­da­ta, co jest widzial­nym zna­kiem. Zaś nie­wi­dzial­ną łaską jest dar Pana Boga, o któ­rym tak­że trak­tu­je modli­twa: „Pro­si­my Cię, Panie, ześlij na nich Ducha Świę­te­go, aby ich umoc­nił sied­mio­ra­kim darem Two­jej łaski do wier­ne­go peł­nie­nia dzie­ła posługi”.

W dzi­siej­szym naucza­niu Kościo­ła sakra­ment ten nazy­wa się Sakra­men­tem Świę­ceń, któ­ry ma trzy stop­nie: epi­sko­pat (biskup­stwo), pre­zbi­te­rat i dia­ko­nat. Nie są to „kawał­ki” sakra­men­tu, bo każ­dy, kto go przyj­mu­je otrzy­mu­je całość sakra­men­tu, ale przez sto­pień jest prze­zna­czo­ny do kon­kret­nych zadań w Koście­le: dia­kon głów­nie do słu­że­nia i pomo­cy, pre­zbi­ter do spra­wo­wa­nia Ofia­ry Mszy Świę­tej i spo­wia­da­nia, a biskup do wła­dzy rzą­dze­nia w Koście­le i spra­wo­wa­nia opie­ki. Jed­nak każ­dy z wyświę­co­nych, jak mówi Kodeks Pra­wa Kano­nicz­ne­go: „odpo­wied­nio do swo­je­go stop­nia, wypeł­nia­jąc w oso­bie Chry­stu­sa-Gło­wy zada­nia naucza­nia, uświę­ca­nia i kie­ro­wa­nia” ma być paste­rzem Ludu Bożego.

  • Nie­któ­rzy spo­śród wiernych

War­tym przy­po­mnie­nia jest fakt, że wspól­no­tę Kościo­ła two­rzą wszy­scy wier­ni, któ­rzy przy­ję­li sakra­ment Chrztu Świę­te­go. Stąd nie­któ­rych spo­śród wszyst­kich wier­nych wyświę­ca się, ale dalej są oni wier­ny­mi Kościo­ła na rów­ni z pozo­sta­ły­mi. Wyświę­co­nych nazy­wa się duchow­ny­mi, zaś pozo­sta­łych – świec­ki­mi. Razem two­rzą wspól­no­tę wie­rzą­cych. Nale­ży tu z całą mocą pod­kre­ślić, że nikt nie jest waż­niej­szy, bar­dziej czy mniej god­ny. Zarów­no świec­cy jak i duchow­ni mają tę samą god­ność, wyni­ka­ją­cą z przy­ję­te­go Chrztu i wyzna­wa­nej razem wia­ry. Zatem po co są duchow­ni? By cała wspól­no­ta Kościo­ła mogła razem odda­wać chwa­łę Bogu i uświę­cać się. Dla­te­go duchow­nych usta­na­wia się dla posłu­gi, by każ­dy wier­ny mógł uzy­skać wszel­kie łaski od Boga i nale­ży­cie oddać Mu chwałę.

  • Nazna­cze­ni w nim nie­za­tar­tym charakterem

Trzy spo­śród sied­miu sakra­men­tów (chrzest, bierz­mo­wa­nie, sakra­ment świę­ceń) zwią­za­ne są z prze­ko­na­niem, że ich przy­ję­cie skut­ku­je mię­dzy inny­mi opie­czę­to­wa­niem chrze­ści­ja­ni­na nie­za­tar­tym zna­mie­niem, nazy­wa­nym cha­rak­te­rem (nie jest to zwią­za­ne z zespo­łem naszych cech cha­rak­te­ru). Ozna­cza to, że „ochrzczo­ny, wsz­cze­pio­ny w Chry­stu­sa przez chrzest, upo­dab­nia się do Nie­go” (Kate­chizm Kościo­ła Kato­lic­kie­go, nr 1272), nale­ży do Chry­stu­sa. To zna­mię „jest zna­kiem, że Jezus Chry­stus nazna­czył chrze­ści­ja­ni­na pie­czę­cią swe­go Ducha, przy­oble­ka­jąc go mocą z wyso­ka, aby był Jego świad­kiem” (KKK 1304). War­to też dodać, że „Sakra­ment świę­ceń przyj­mu­ją­ce­go go upo­dab­nia do Chry­stu­sa dzię­ki spe­cjal­nej łasce Ducha Świę­te­go, czy­niąc go narzę­dziem Chry­stu­sa dla Jego Kościo­ła. Świę­ce­nia uzdal­nia­ją go, by mógł dzia­łać jako przed­sta­wi­ciel Chry­stu­sa, Gło­wy Kościo­ła, w Jego potrój­nej funk­cji kapła­na, pro­ro­ka i kró­la” (KKK 1581). Jed­no zna­mię, cha­rak­ter przyj­mo­wa­ne w tych trzech sakra­men­tach ozna­cza, że żaden z nich nie może być udzie­la­ny kil­ka­krot­nie i tyl­ko na jakiś czas. Trze­ba więc zazna­czyć, że przyj­mo­wa­nie naj­pierw dia­ko­na­tu, potem pre­zbi­te­ra­tu i epi­sko­pa­tu to jed­no i to samo przyj­mo­wa­nie sakra­men­tu tyl­ko raz, w trzech jego stopniach.

  • Usta­no­wie­ni świę­ty­mi szafarzami.

Trze­ba tu jesz­cze dodać bar­dzo waż­ną spra­wę. Ci, któ­rzy przy­ję­li sakra­ment świę­ceń, są usta­no­wie­ni „świę­ty­mi sza­fa­rza­mi”. Ozna­cza to, że ich posłu­ga jest świę­ta i życie win­no być świę­te. Nie są świę­ty­mi „z auto­ma­tu” – tyl­ko dla­te­go, że mają świę­ce­nia, ale dla­te­go, że Kościół jest świę­ty i ich posłu­ga jest świę­ta. Świę­ta to zna­czy inna, oddzie­lo­na od świa­ta i prze­zna­czo­na dla Boga i Jego dzie­ci. Stąd trze­ba zazna­czyć: „ponie­waż przez peł­nią­ce­go posłu­gę świę­ceń dzia­ła i zba­wia sam Chry­stus, nie­god­ność kapła­na nie jest prze­szko­dą dla dzia­ła­nia Chry­stu­sa” (KKK 1584). Zatem to, jaki jest duchow­ny, czy grze­szy czy nie, czy jest dobry czy zły nie wpły­wa na to, że sakra­ment, któ­re­go nam udzie­la jest waż­ny i dobry. Jesz­cze inną spra­wą jest sło­wo „sza­farz”. Trze­ba to zatem pod­kre­ślić, że żaden duchow­ny nie jest wła­ści­cie­lem Bożej łaski, a jedy­nie tym, któ­ry ją prze­ka­zu­je. Dla­te­go np. komuś, kto pro­si o spo­wiedź i speł­nia wszyst­kie warun­ki dobrej spo­wie­dzi, kapłan nie może odmó­wić roz­grze­sze­nia, choć­by sam był w grze­chu cięż­kim albo nie lubił tego, kogo spo­wia­da. Podob­nie jest ze wszyst­ki­mi inny­mi sakra­men­ta­mi. To Kościół jako wspól­no­ta, na pod­sta­wie słów Jezu­sa: „Wszyst­ko, co zwią­że­cie na zie­mi, będzie zwią­za­ne w nie­bie, a co roz­wią­że­cie na zie­mi, będzie roz­wią­za­ne w nie­bie” (Mt 18,18) wska­zu­je, jakie są warun­ki udzie­la­nia i przyj­mo­wa­nia sakra­men­tów, a nie ma do tego wła­dzy poje­dyn­czy ksiądz, według wła­sne­go zdania.

W takie, wyżej poka­za­ne rozu­mie­nie sakra­men­tu świę­ceń wpi­su­ją się też świę­ce­nia dia­ko­na­tu. Czas teraz zapy­tać, po co jest dia­kon? Jakie ma zadania?

Naj­pierw trze­ba powie­dzieć, że dia­ko­na wyróż­nia strój litur­gicz­ny, dla nie­go spe­cjal­nie prze­zna­czo­ny, któ­rym jest stu­ła, sym­bol wła­dzy świę­ceń, prze­wie­szo­na przez lewe ramię oraz dal­ma­ty­ka, będą­ca w takim samym kolo­rze jak ornat księ­dza odpra­wia­ją­ce­go Mszę Świętą.

Wspo­mnia­na już wyżej modli­twa świę­ceń wska­zu­je na cechy, któ­ry­mi winien się wyróż­niać dia­kon: „Niech odzna­cza­ją się wszyst­ki­mi cno­ta­mi: miło­ścią bez obłu­dy, tro­skli­wo­ścią o cho­rych i bied­nych, powa­gą peł­ną poko­ry, czy­sto­ścią bez ska­zy i prze­strze­ga­niem ducho­wej kar­no­ści. Niech w ich oby­cza­jach jaśnie­je zacho­wy­wa­nie Two­ich przy­ka­zań, aby czy­stość ich życia pocią­ga­ła lud Boży do naśla­do­wa­nia. Niech świa­dec­two czy­ste­go sumie­nia poma­ga im moc­no i nie­za­chwia­nie trwać w Chry­stu­sie. Niech naśla­du­jąc na zie­mi Two­je­go Syna, któ­ry przy­szedł nie po to, aby Mu słu­żo­no, lecz aby słu­żyć, dostą­pią kró­lo­wa­nia z Nim w niebie”.

Waż­nym momen­tem w cza­sie udzie­la­nia sakra­men­tu świę­ceń w stop­niu dia­ko­na­tu są przy­rze­cze­nia i obrzę­dy wyja­śnia­ją­ce. Przed samym wło­że­niem rąk, kan­dy­da­ci potwier­dza­ją, że chcą:

- zostać wyświę­ce­ni na służ­bę wspól­no­cie Kościoła,

- poma­gać pre­zbi­te­rom i przy­czy­niać się do roz­wo­ju chrze­ści­jań­skie­go ludu,

- prze­cho­wy­wać tajem­ni­cę wia­ry w czy­stym sumie­niu oraz tę wia­rę gło­sić sło­wem i czy­nem zgod­nie z Ewan­ge­lią i tra­dy­cją Kościoła,

- zacho­wy­wać i pogłę­biać ducha   modli­twy i w tym duchu wier­nie spra­wo­wać Litur­gię Godzin w inten­cji Kościo­ła i całe­go świata,

- nie­ustan­nie kształ­to­wać swo­je postę­po­wa­nie na wzór Chry­stu­sa, któ­re­go Cia­ło i Krew będą brać w dło­nie przy ołtarzu.

Następ­nie przy­rze­ka­ją na znak wewnętrz­ne­go odda­nia Chry­stu­so­wi Panu zawsze zacho­wy­wać celi­bat ze wzglę­du na kró­le­stwo nie­bie­skie, słu­żąc Bogu i ludziom oraz posłu­szeń­stwo bisku­po­wi die­ce­zjal­ne­mu i swo­je­mu prze­ło­żo­ne­mu. Po udzie­le­niu świę­ceń każ­dy z nowych dia­ko­nów przyj­mu­je od bisku­pa księ­gę Ewan­ge­lii z pole­ce­niem „Przyj­mij Chry­stu­so­wą Ewan­ge­lię, któ­rej gło­si­cie­lem się sta­łeś; wierz w to co będziesz czy­tać, nauczaj tego, w co uwie­rzysz, i peł­nij to, cze­go będziesz nauczać”. Ostat­nim zna­kiem jest znak poko­ju, któ­ry prze­ka­zu­je biskup nowe­mu dia­ko­no­wi, by poka­zać, że przyj­mu­je go z wiel­ką rado­ścią w gro­nie duchownych.

Pozo­sta­je jesz­cze kwe­stia zadań dia­ko­na. Nie jest on prze­cież dodat­ko­wym „akto­rem”, czy „deko­ra­cją”. Ma jasno przez wspól­no­tę wyzna­czo­ne zada­nia, któ­re powi­nien speł­niać. Jest to głów­nie pomoc bisku­po­wi i jego pre­zbi­te­rom w posłu­dze sło­wa, ołta­rza i miło­ści, by oka­za­li się słu­ga­mi wszyst­kich. Dzie­je się to zwłasz­cza przez gło­sze­nie (odczy­ta­nie, śpiew) Ewan­ge­lii, przy­go­to­wy­wa­nie Ofia­ry Eucha­ry­stycz­nej i roz­dzie­la­nie wier­nym Cia­ła i Krwi Pań­skiej, a tak­że, przez gło­sze­nie kaza­nia i prze­ka­zy­wa­nie Bożej nauki wie­rzą­cym i nie­wie­rzą­cym, prze­wod­ni­cze­nie modli­twom, udzie­la­nie chrztu, asy­sto­wa­nie przy zawie­ra­niu związ­ków mał­żeń­skich oraz ich bło­go­sła­wie­nie, nosze­nie Wia­ty­ku do cięż­ko cho­rych i prze­wod­ni­cze­nie obrzę­dom pogrze­bu. Dia­ko­ni win­ni też peł­nić dzie­ła miło­sier­dzia w imie­niu bisku­pa lub proboszcza.

Jak już wyżej wspo­mnia­łem, tak­że i ja mia­łem tę wiel­ką łaskę przy­jąć świę­ce­nia dia­ko­na­tu. Cie­szę się ogrom­nie, że wraz z prze­ło­żo­ny­mi roze­zna­li­śmy moje powo­ła­nie do bycia duchow­nym i służ­by Kościo­ło­wi. Z wdzięcz­no­ścią w ser­cu i wzru­sze­niem przyj­mo­wa­łem te świę­ce­nia, świa­dom wie­lu trud­no­ści, jakie napo­tka­ły mnie w dro­dze do nich. Świad­czy to jed­nak o tym, że Bóg jest więk­szy i z Nim moż­na wszyst­ko zwyciężyć.

Bar­dzo cie­szył mnie fakt, iż ten sakra­ment mogłem przyj­mo­wać oto­czo­ny modli­twą i obec­no­ścią tych, do któ­rych w pierw­szej kolej­no­ści posła­ny jest Misjo­narz Krwi Chry­stu­sa – świec­kich sto­wa­rzy­szo­nych we Wspól­no­cie Krwi Chry­stu­sa, zwłasz­cza z pod­re­gio­nu Oża­row­skie­go. Byli też ze mną rodzi­ce, mat­ka chrzest­na, kole­dzy-kle­ry­cy, współ­bra­cia, przy­ja­cie­le i zna­jo­mi, a tak­że ks. Jaro­sław Mię­dzy­brodz­ki, pro­boszcz mojej rodzin­nej parafii.

W takim kli­ma­cie wiel­kiej wdzięcz­no­ści ufam, że moje powo­ła­nie będzie się roz­wi­jać zgod­nie z modli­twą, któ­rą biskup wypo­wia­da nad każ­dym kan­dy­da­tem do świę­ceń: „Niech Bóg, któ­ry roz­po­czął w tobie dobre dzie­ło, sam go dokona”.

Dk. Jan Stan­kow­ski CPPS