Halloween czy to dobre ?

Halloween - konferencja abp Dzięgi

Abp Dzię­ga O Hal­lo­we­en na Nie­dzie­lę, dnia 28 paź­dzier­ni­ka 2012
„Ta „niby zaba­wa”, kuszą­ca rów­nież dzie­ci łatwym cukier­kiem, nie­sie też real­ną moż­li­wość wiel­kiej ducho­wej szko­dy, wręcz znisz­cze­nia życia ducho­we­go. Pod nie­win­ną nazwą „psi­ku­sów” wobec tych, któ­rzy odma­wia­ją współ­udzia­łu w tej „niby zaba­wie”, mogą się umac­niać posta­wy szko­dze­nia dru­gie­mu czło­wie­ko­wi. Te zło­śli­wo­ści i per­spek­ty­wę bez­kar­ne­go szko­dze­nia moż­na już inter­pre­to­wać wprost jako ozna­kę postaw dia­bo­licz­nych. Gorą­co pro­szę wszyst­kich Was, doro­śli kato­li­cy, nie orga­ni­zuj­cie tych „niby zabaw”, któ­re nic nie wno­szą pozy­tyw­ne­go do duszy dzie­ci i mło­dzie­ży, a wręcz ruj­nu­ją ich ducho­wość” ( ..) War­to tu przy­po­mnieć, że tzw. obcho­dy hal­lo­we­en są w naszym poko­le­niu zwy­kłą, cho­ciaż czę­sto sub­tel­ną, pro­mo­cją pogań­stwa, ze wszyst­kim, co nie­sie ze sobą tzw. kul­tu­ra śmierci.Sięgają bowiem pogań­skie­go kul­tu cel­tyc­kie­go boga śmier­ci. Jest to tak­że cicha ale real­na pro­mo­cja sata­ni­zmu. Autor „Biblii sza­ta­na” i twór­ca współ­cze­sne­go sata­ni­zmu Anton Lavey stwier­dził, iż noc z 31 paź­dzier­ni­ka na 1 listo­pa­da jest naj­więk­szym świę­tem lucy­fe­rycz­nym. Kro­ni­ki poli­cyj­ne mogły­by potwier­dzić wzmo­żo­ną licz­bę aktów prze­mo­cy o cha­rak­te­rze okul­ty­stycz­nym, nasi­la­ją­cą się w tym wła­śnie cza­sie. Kościół prze­strze­ga dla­te­go wyraź­nie swo­ich wier­nych przed anga­żo­wa­niem się w jakie­kol­wiek for­my okul­ty­zmu i magii. Naucza­nie to znaj­du­je­my w Kate­chi­zmie Kościo­ła Kato­lic­kie­go, szcze­gól­nie w punk­tach 2116 i 2117.” Abp Dzięga

Halloween. Czym jest?

W tele­wi­zji, pra­sie, inter­ne­cie poja­wia­ją się coraz czę­ściej infor­ma­cje o „świę­cie” Hal­lo­we­en. Kil­ka­na­ście czę­sto­chow­skich loka­li, któ­rych ofer­tę uda­ło mi się zna­leźć w sie­ci, zapra­sza tego dnia na spe­cjal­ne (czę­sto kostiu­mo­we) impre­zy, za udział w któ­rych trze­ba zapła­cić nie­złą kasę. Wie­le z tych pro­po­zy­cji skie­ro­wa­nych jest do naj­młod­szych. Tym­cza­sem gdy­by rodzi­ców, któ­rzy pozwa­la­ją swo­im pocie­chom uczest­ni­czyć w tych impre­zach, zapy­tać czym jest Hal­lo­we­en, zde­cy­do­wa­na więk­szość nie mia­ła­by zie­lo­ne­go pojęcia.Wiemy jedy­nie, że tego dnia W USA i Wiel­kiej Bry­ta­nii dzie­ci prze­bie­ra­ją się za duchy i cza­row­ni­ce, potwo­ry i wam­pi­ry. Cho­dzą od domu do domu wypo­sa­żo­ne w tor­bę, do któ­rej doro­śli wrzu­ca­ją cukier­ki-okup. Mówią: „cukie­rek, albo psi­kus”. Domy tra­dy­cyj­nie ozda­bia­ne są pod­świe­tlo­ną gło­wą dyni, stra­szą­cą z dale­ka nie­ludz­kim uśmie­chem. Nie­ste­ty na tym nasza wie­dza o Hal­lo­we­en się koń­czy. Nie
prze­szka­dza to jed­nak roz­wi­jać się, w nie­złym tem­pie, modzie na te prak­ty­ki w naszym kra­ju. Taki nasz swoj­ski urok…Może tych kil­ka infor­ma­cji, któ­re uda­ło mi się uzbie­rać prze­glą­da­jąc stro­ny inter­ne­to­we i zaku­rzo­ne książ­ki sto­ją­ce na moich pół­kach, pomo­że doko­nać mądre­go wybo­ru, zanim zaak­cep­tu­je­my bez­kry­tycz­nie kolej­ną dur­ną prak­ty­kę z Zachodu.W książ­ce pt. „Sata­nizm jako uciecz­ka w absurd” autor­stwa ks. Jef­freya J. Stef­fo­na czy­ta­my: „więk­szość grup sata­nicz­nych obcho­dzi świę­ta, któ­re zbli­żo­ne są do świąt obcho­dzo­nych w Koście­le kato­lic­kim. Ich prze­bieg uza­leż­nio­ny jest od natu­ry dane­go świę­ta. Data świę­to­wa­nia może się zmie­nić w zależ­no­ści od dane­go zgro­ma­dze­nia sata­ni­stów, ale pra­wie każ­de speł­nia jakiś rodzaj rytu­al­nych cere­mo­nii pomię­dzy 29 paź­dzier­ni­ka, a 2 listo­pa­da”. Naj­czę­ściej wybie­ra­nym przez gru­py sata­nicz­ne dniem jest 31 paź­dzier­ni­ka, czy­li popu­lar­ne Hal­lo­we­en. Dla­cze­go? Otóż w tym dniu roz­po­czy­nał się Nowy Rok w kalen­da­rzu cel­tyc­kim. Sata­ni­ści pod­kre­śla­ją to wyda­rze­nie w odpra­wia­nym tego dnia rycie, cele­bro­wa­nym według rytu­ału krwi i sek­su­al­ne­go. Jest to naj­waż­niej­sze świę­to sata­nicz­ne w roku. Dzień ten stał się tak­że festi­wa­lem śmier­ci i ognia, gdyż wła­śnie tego dnia bóg cel­tyc­ki wywo­ły­wał duchy złych zmar­łych, któ­rzy ode­szli w cią­gu poprzed­nie­go roku. Według ich wie­rzeń w tym cza­sie złe duchy powsta­wa­ły i wędro­wa­ły po wsiach doku­cza­jąc ludziom. Cel­to­wie posia­da­li kapła­nów nazy­wa­nych dru­ida­mi. 31 paź­dzier­ni­ka dru­idzi szli od domu do domu doma­ga­jąc się poży­wie­nia, a ci któ­rzy im odma­wia­li – byli prze­kli­na­ni (stąd ame­ry­kań­ska tra­dy­cja cho­dze­nia od domu do domu po cukierki).

Pomi­mo, że minę­ły wie­ki, festi­wal śmier­ci prze­trwał w kul­tu­rze anglo­sa­skiej wszel­kie zabie­gi Kościo­ła, zmie­rza­ją­ce do jego wyple­nie­nia. Teraz tra­dy­cje te prze­do­sta­ją się do Pol­ski. Z Wiel­ka­no­cy i Boże­go Naro­dze­nia zro­bi­li­śmy już daw­no w naszym kra­ju jar­marcz­ną kary­ka­tu­rę, ale z Hal­lo­we­en jest ina­czej, ponie­waż nie jest ono „prze­rób­ką” chrze­ści­jań­skie­go świę­ta. Hal­lo­we­en od zawsze było sata­ni­stycz­ne. Dzień Wszyst­kich Świę­tych nazy­wał się „All Hal­lows Day”. Wie­czór 31 paź­dzier­ni­ka był nazy­wa­ny „All Hal­lows E’en”. E’en jest skró­tem od „eve­ning”. W rezul­ta­cie nazwa zosta­ła zre­du­ko­wa­na do Hal­lo­we­en i tak pozo­sta­ło do dzi­siaj. Nazwa ta nie ma nic wspól­ne­go z tra­dy­cją chrześcijańską.

Przyj­rzyj­my się jak współ­cze­śnie obcho­dzo­ne jest Hal­lo­we­en. Czy nie kon­cen­tru­je się na ciem­no­ści, śmier­ci, stra­chu, znisz­cze­niu i złu? Domi­nu­ją wiedz­my, mio­tły, nie­to­pe­rze, duchy, szkie­le­ty, śmierć i potwo­ry – sym­bo­li­ka sza­ta­na. Prze­bie­ra­my nasze wła­sne dzie­ci za wiedz­my, mon­stra, wil­ko­ła­ki i wysy­ła­my je na uli­ce w ciem­ność, aby powta­rza­ły dru­idz­ką prak­ty­kę „thre­at or trick”. W wie­rze­niach Cel­tów nie ma w obcho­dach tego dnia nic zabaw­ne­go. Może więc lepiej pozo­sta­wić maka­brycz­ną tra­dy­cję w spo­ko­ju, a „świę­to” Hal­lo­we­en, będą­ce mie­szan­ką cel­tyc­kich wie­rzeń i rytu­ałów sata­ni­stycz­nych, pozo­sta­wić Amerykanom.

Łukasz Sośniak